Kilka miesięcy temu ostrzegaliśmy, że popularne stały się ataki socjotechniczne z wykorzystaniem legalnych dysków w chmurze do przechowywania i dzielenia się plikami. Przestępcy w wiadomościach mailowych linkowali do szkodliwych plików przechowywanych na zaufanych domenach np. do GoogleDrive, Mega, OneDrive itp.
W rozpatrywanym przypadku postępują podobnie – chcą oszukać mechanizmy anty-spamowe i anty-malware serwerów pocztowych, dlatego załączają pliki z rozszerzeniem .IMG, a czasami .ISO.
Po uruchomieniu takiego pliku bezpośrednio z załącznika pocztowego lalbo po uprzednim zapisaniu pliku na dysku, zostanie zamontowany nowy, dodatkowy napęd CD-DVD. Atak rozpoczyna się od:
1. Otrzymujesz wiadomość z załącznikiem o nazwie „zamowienie Z2300076_pdf”:
2. Zapisany załącznik na dysku wygląda tak – imituje rozszerzenie PDF, gdzie w rzeczywistości jest skompresowanym obrazem o rozszerzeniu .IMG:
3. Uruchomienie .IMG spowoduje zamontowanie obrazu jako dodatkowy napęd CD/DVD w systemie:
4. W środku możesz zobaczyć coś takiego – plik EXE udający PDF:
W czym tkwi haczyk?
Plik IMG, jako obraz do zamontowania, nie zawiera tzw. atrybutu Mark-of-the-Web. Według naszej analizy ten typ rozszerzenia pliku można wykorzystać do ominięcia podstawowych zabezpieczeń systemu Windows 10/11.
Mark-of-the-Web jest dodatkową funkcją bezpieczeństwa wprowadzoną od Windows 10, która dodaje plikom wykonywalnym metadane „Zone.Identifier.*” z określoną wartością, jeżeli są pobierane z Internetu. Mark-of-the-Web, jako dodany atrybut pliku, jest znaczącą informacją dla technologii Microsoft Smart Screen oraz Office 365, a jego brak pozwala częściowo oszukać zabezpieczenia Windows poprzez zastosowanie formatów np. .ISO, .IMG.
Zwróć uwagę na właściwości pliku (po lewej jest plik bez atrybutu Mark-of-the-Web, po prawej z tym atrybutem – zaznaczono na czerwono adnotację systemową):
A tak zachowuje się Microsoft Defender SmartScreen dla nieznanego pliku bez podpisu cyfrowego, jeżeli zostanie wykryty atrybut Mark-of-the-Web. Jeżeli będzie go brakować, no cóż…
Podobna sztuczka z próbą ominięcia SmartScreen poprzez brak znacznika Mark-Of-The-Web zadziała dla opisywanego rozszerzenia .IMG, także dla .ISO, dla rozszerzenia maszyny wirtualnej .VHDX lub .VHD oraz dla niektórych skompresowanych archiwów: .arj, .gzip.
Referencje ataku: https://attack.mitre.org/techniques/T1553/005/
Mark-of-the-Web występuje w systemie plików NTFS. Nie można go tak łatwo zobaczyć oprócz podglądu właściwości pliku. MOTW jest częścią funkcji Alternate Data Streams (ADS) i można to wyświetlić poleceniem w CMD:
dir nazwa_pliku.rozszerzenie /R
na przykład:
dir plik.exe /R
MOTW oznaczony jest specjalnym tagiem z konkretną strefą, aby „powiedzieć” systemowi Windows albo pakietowi Office – „hej, ten plik został pobrany z internetu i powinien mieć ograniczone uprawnienia”. Na przykład dla Office 365 zostanie zablokowana możliwość uruchomienia złośliwego makro.
Co warto zapamiętać?
Brak atrybutu Mark-of-the-Web negatywnie oddziaływuje na ochronę przed plikami 0-day, ponieważ za skuteczną obronę odpowiada technologia Microsoft Defender SmartScreen dla plików pobranych z internetu. Atrybut ten może nie mieć zastosowania dla programów anty-malware innych niż systemowy Microsoft Defender, aczkolwiek są producenci oprogramowania ochronnego, którzy używają podobnych atrybutów do rozpoznawania źródła pochodzenia pliku, w tym do nadawania skali zagrożenia. Zapamiętaj, że technologia SmartScreen wspiera Microsoft Defender w zakresie zabezpieczania środowiska Windows lecz nie zastępuje systemowego programu antywirusowego.
Wykorzystanie tej wiedzy w złych zamiarach obserwujemy w szkodliwych wiadomościach wysyłanych do firm i użytkowników.
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 9 razy