Poprzez media społecznościowe informowaliśmy o zatrzymaniu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego jednego z pracowników Huawei. Weijing Wang wraz z Piotem D., byłym oficerem ABW, jest podejrzany o szpiegostwo. Chińska firma już zwolniła swojego pracownika, ale zapoczątkowana przez Amerykanów nagonka na Chińskie firmy, nie ma końca. Trudno powiedzieć, czy słusznie, ale na pewno USA ma w tym jakiś ukryty plan. A może po prostu ogranicza ryzyko?
Działania polskich służb wpisują się w trend umieszczania backdoorów w sprzęcie i oprogramowaniu przez producentów z Chin. Podejrzenia wobec Huawei pojawiają się nieustannie. Obawy istnieją m.in. w USA, Nowej Zelandii, Japonii, Kanadzie, Australii oraz w Czechach, które dodatkowo ostrzegają inne kraje Unii Europejskiej. Nie ma jednak dowodów na szpiegowskie działania Huawei.
O co tak naprawdę chodzi w “aferze Huawei”?
Pierwsze podejrzenia rzucili Amerykanie. Potem do USA dołączyły kolejne sojusznicze państwa. Donald Trump nawet planuje wprowadzenie zakazu korzystania z jakichkolwiek urządzeń Huawei. Ekspansja firmy na Europę była więc procesem naturalnym.
Broadcom, singapurski producent związany z Huawei, chciał przejąć w marcu 2018 roku Qualcomm. Ta znana firma produkuje procesory dla urządzeń mobilnych, wykorzystywane przez wielu topowych producentów. Na amerykańskim rynku smartfonów nie znajdziemy modeli, które nie działają w oparciu o architekturę Qualcomm. Wyjątkiem są urządzenia Apple. Z kolei Samsung, który wytwarza własne procesory Exynos, w USA sprzedaje dokładnie te same modele działające na technologii Qualcomm. Huawei również produkuje autorskie chipsety Kirin. Znajdują się one w smartfonach z serii Mate. Nie kupimy ich jednak w Stanach, ponieważ sieć AT&T, która miała je sprzedawać, zrezygnowała z pomysłu zaraz przed premierą. Reuters informuje, że do rezygnacji nakłoniła ich amerykańska administracja.
Co z tą siecią 5G i Huawei?
Nie tylko smartfony Huawei “stanowią zagrożenie”. Dotyczy to także urządzeń sieciowych, które opracowano w Chinach. Dlatego niektóre państwa nie chcą, aby Huawei wspierało je w budowie sieci 5G. Technologia ta charakteryzuje się dużą przepustowością, wynoszącą 20 Gb/s. Dla porównania LTE to “jedynie” 1 Gb/s. Sieć 5G budzi więc zainteresowanie nie tylko użytkowników końcowych. Obawy państw są jednak zrozumiałe, biorąc pod uwagę ilość danych, które będzie można przesyłać przez superszybkie łącza.
Liderem w produkcji urządzeń sieciowych jest Huawei. Firma współpracuje z chińską armią, czego zresztą nie ukrywa. Utrzymuje również kontakty z władzami. Przypomina to sytuację z firmą Kaspersky Lab, której założyciel Eugene Kaspersky, był oskarżany o bliską współpracę z rosyjskim prezydentem.
Orange w grudniu informowało, że prawdopodobnie nie skorzysta z technologii Huawei podczas wdrażania 5G we Francji. Powodem jest oczywiście bezpieczeństwo. Konsorcjum BT Group w Wielkiej Brytanii rozpoczęło wymianę istniejącej infrastruktury, ponieważ jej część działała dzięki urządzeniom chińskiej firmy. Z kolei niemiecki Deutsche Telekom zmienia strategię zamówień. Jak widać, (nie)uzasadniona paranoja sięgnęła zenitu.
Na razie tylko trzech producentów zrezygnowało z chińskich podzespołów. Dla Huawei to raczej niewielka strata, ponieważ ich partnerami są firmy Siemens i Honeywell. Poza tym Huawei wciąż ma rzeszę wiernych fanów. Widać to nawet w wyszukiwarce Google, ponieważ po wpisaniu frazy “Huawei” nie zobaczymy sugestii o aferze.
Ten błogi spokój użytkowników pokazuje, że nie przestraszyli się informacji o zatrzymaniu dwóch osób, które zostały oskarżone o szpiegostwo. Niestety dostrzegamy czarną plamę na pokoleniu milenijnym — Polacy nie interesują się bezpieczeństwem. W tej sprawie dowodów przeciwko Huawei na razie nie ma. Obserwujemy jednak, że internauci nie śledzą doniesień ze świata cyberzagrożeń. W innych państwach (np. w USA) jest wręcz odwrotnie, co widać w komentarzach na Facebooku.
ABW podobno od dawna prowadziło dochodzenie dotyczące powiązań Huawei ze szpiegostwem. Nie sposób zanegować tej informacji. Wiemy na pewno, że Polska cały czas bierze pod uwagę opinie innych państw. Tak było w przypadku Kaspersky Lab, tak jest i tym razem.
Karol Okoński, pełnomocnik ds. cyberbezpieczeństwa i wiceminister cyfryzacji, informuje:
Prowadzona jest swego rodzaju inwentaryzacja wykorzystania urządzeń Huawei w Polsce. W pierwszej kolejności przyglądamy się infrastrukturze telekomunikacyjnej. Szczególnie w kontekście planów dotyczących sieci 5G, która będzie też korzystać z dotychczasowej infrastruktury.
Głos zabrała również rzecznik chińskiego odpowiednika MSZ, Hua Chunying. W mocnym komunikacie stwierdza:
Wykorzystywanie kwestii bezpieczeństwa do wzbudzania nieufności, utrudniania lub uniemożliwiania współpracy ostatecznie zaszkodzi interesom firm, które to czynią.
Stosunkowo długie oświadczenie wydał sam polski oddział Huawei. Wybraliśmy z niego najważniejsze fragmenty. Pełna treść jest dostępna na stronie dobreprogramy.pl.
Cyberbezpieczeństwo i ochrona prywatności są dla Huawei najwyższym priorytetem.
(…) wszystkie nasze urządzenia przechodzą tysiące rygorystycznych testów i otrzymują certyfikaty od setek niezależnych organizacji i agencji (…).
(…) uważamy, że ochrona prywatności jest naszą społeczną odpowiedzialnością. Nieustannie rozwijamy i udoskonalamy nasze produkty i usługi, zapewniając prywatność i bezpieczeństwo.
Nie spodziewamy się spadku popularności chińskich smartfonów w Polsce. Konsumenci nie odczują nastrojów panujących w administracji. Polacy wciąż będą kupować produkty Huawei, bo ich jakość jest bardzo dobra. W drugim kwartale ubiegłego roku kupiliśmy najwięcej smartfonów z logo chińskiej firmy. Musi to o czymś świadczyć. Natomiast w „aferze Huawei” będziemy trzymać rękę na pulsie i informować o następstwach tych wydarzeń.
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 0 razy