(Aktualizacja #2) Anna Fotyga ostrzega przed Kaspersky Lab, a my ostrzegamy przed niekompetencją tej pani i ACTA II

6 lipca, 2018
Unia a Kaspersky Lab

Lokalne podwórko na ul. Wiejskiej uczy, że jeśli politycy bawią się w swojej piaskownicy, to na pewno przy budowie zamku coś pójdzie nie tak. Mówi się też, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Nie wiemy jakimi chęciami kierowała się pani Anna Fotyga, ale jeżeli dobrymi, to powinna natychmiast przedstawić dowody opinii publicznej, a już na pewno prokuraturze, która zajęłaby się szczegółowym wyjaśnieniem rzekomej winy Kaspersky Lab. Natomiast, jeżeli sugerowała się złymi chęciami, w tym politycznymi komentarzami z kuluarów, to jasne jest, że jedyną intencją europejskich polityków jest wojna na wyniszczenie, którą zdaje się rosyjska firma zaczyna przegrywać.

Jeszcze w kwietniu Anna Fotyga apelowała do swoje koleżanki „po fachu” ds. gospodarki cyfrowej p. Mariji Gabriel, aby zakazać używania oprogramowania Kaspersky Lab w unijnych systemach. Pani Gabriel stwierdziła wówczas, że „nie widzi zagrożenia w korzystaniu z oprogramowania antywirusowego tej firmy”. W demokratycznym głosowaniu można uchwalić wszystko, dlatego Parlament Europejski potrzebował tylko dwóch miesięcy, aby przyjąć rezolucję dotyczącą cyber-obrony. Jednym z jej elementów jest:

dokonanie kompleksowego przeglądu oprogramowania, sprzętu i infrastruktury z zakresu technologii informacyjnych i komunikacyjnych wykorzystywanych przez instytucje w celu wyeliminowania potencjalnie niebezpiecznych programów i urządzeń oraz zakazu stosowania tych, które zostały potwierdzone jako szkodliwe, np. Kaspersky Lab.

Kluczowe są tutaj słowa: „które zostały potwierdzone jako szkodliwe, np. Kaspersky Lab”.

Kaspersky Lab

Nie wiadomo przez kogo zostały potwierdzone, ale dowodów na szkodliwe działania Kaspersky Lab jak dotąd NIKT NIE PRZEDSTAWIŁ (chociaż spór trwa od kilku lat). Pewne jest natomiast, że pod koniec lat 80 Jewgienij Kaspersky uczęszczał do szkoły KGB w Moskwie. I chyba tylko na tym jednym powszechnie znanym fakcie opiera się całe oskarżenie. Tymczasem polityczno-gospodarcza wojna Zachodu ze Wschodem trwa. Swoje niezadowolenie w tej sprawie wyraził na Twitterze szef zespołu, a Kaspersky Lab próbuje jak tylko może przekonywać do siebie inicjatywą transparentności, np.

Która firma w przeszłości była w taki sposób atakowana przez polityków europejskich i amerykańskich? Która zrobiła aż tyle, aby pokazać swoją transparentność? Nie stajemy w obronie Kaspersky Lab, ponieważ nie czujemy się odgrywać roli arbitra tego sporu, ale litości — do czasu aż nie zostaną przedstawione dowody, nie będziemy ulegać komentarzom i fałszywym oskarżeniom.

Szpiegujemy was, ale to dla waszego dobra

Podczas gdy Kaspersky Lab próbuje utrzymywać się na wodzie, amerykańscy i europejscy przywódcy robią do społeczeństwa maślane oczy i udają, że programy policyjne takie jak Sojusz Pięciorga Oczu lub PRISM nie istnieją. Są to umowy pomiędzy Wielką Brytanią, USA, Australią, Kanadą i Nową Zelandią, które dotyczą wspólnego gromadzenia, analizowania i udostępniania informacji wywiadowczych, w których mamy do czynienia ze szpiegowaniem zatwierdzonym prawem dla waszego i naszego dobra. Członkowie sojuszu, znani też jako Five Eyes, koncentrują się na gromadzeniu i analizowaniu informacji z różnych części świata, chociaż ich jurysdykcja wykracza dalece poza granice państw, które wchodzą w skład tajnego porozumienia. Dopiero Edward Snowden ujawnił, że niektórzy członkowie sojuszu wzajemnie się monitorują i dzielą informacjami, aby uniknąć łamania przepisów krajowych, które zabraniają szpiegowania własnych obywateli.

Szpiegowskie oczy

Sojusz Pięciorga Oczu rozpościera się na więcej krajów:

  • Członkami Five Eyes są: Australia, Kanada, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i USA.
  • Członkami Nine Eyes dodatkowo są: Dania, Francja, Holandia i Norwegia.
  • Członkami Fourteen Eyes dodatkowo są: Belgia, Niemcy, Włochy, Hiszpania i Szwecja.  

Jeżeli Parlament Europejski na podstawie przepuszczeń wzywa do zbojkotowania firmy Kaspersky Lab, to my obywatele powinniśmy dążyć do zbojkotowania Parlamentu Europejskiego, który przygotowuje cichaczem ACTA II.

Gawiedź zajęta mistrzostwami nie zauważyła, że pod jej nosem wprowadza się ACTA II

Gawiedź uśpiona mistrzostwami pewnie nie zauważy, że za ich plecami europejscy politycy próbują zalegalizować ACTA II. Już w starożytności organizowano igrzyska olimpijskie, aby stłumić zapędy niezadowolonego społeczeństwa. Ta zasada podtrzymywana jest do dzisiaj. Bez konsultacji społecznych, przy tajnych obradach i bez sporządzenia przebiegu rozmów, a więc bez podstawowych zasad demokratycznych i transparentności, próbuje się na siłę wprowadzić szkodliwe umowy do krajów członkowskich. Przykłady? TTIP, CETA i wcześniejsza próba wprowadzenia ACTA w 2012 roku. Tak naprawdę nie wiadomo komu służy Parlament Europejski, ale na pewno nie suwerenowi.

ACTA II to bardzo szkodliwa dyrektywa

ACTA II jest rozszerzeniem ACTA I z 2012 roku. Wcześniej chodziło „tylko” o zwalczanie obrotu towarami podrabianymi, a teraz o uiszczenie opłaty na rzecz wydawcy, którego treść będzie chroniona prawem autorskim, czyli duży wydawca treści, agregator lub wyszukiwarka Google lub Yahoo będą zobowiązane do odprowadzania wynagrodzenia dla autorów treści. Bardzo szczegółowe wyjaśnienie ACTA II, czyli nowego „podatku od linków” i obowiązku wdrażania antypirackich filtrów znajduje się w serwisie Niebezpiecznik.

Tym razem może być jeszcze gorzej. Swoje niezadowolenie z dyrektywy ws. praw autorskich wyraził przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych, który w liście do Komisji Europejskiej napisał, że “proponowana dyrektywa może ustanowić reżim aktywnego monitoringu i odgórnej cenzury treści zamieszczanych przez użytkowników internetu” i „może być sprzeczna z traktatami międzynarodowymi i wolnościami obywatelskimi”. Powstała nawet specjalna strona internetowa savethelink.org mająca na celu wyjaśnienie dyrektywy ocenzurowania linków i karania za wstawianie hiperłącza do zamieszczanego w artykułach tekstu. Parlament Europejski w taki właśnie sposób powinien namawiać do swoich pomysłów, a nie ręką dyktatury wprowadzać niejasne i niedoprecyzowane prawo, które nie wiadomo przez kogo jest lobbowane.  

Głosowanie w sprawie wprowadzenia ACTA II odbędzie się już jutro tj. 20 czerwca 2018 roku.

Aktualizacja #1 21.06.2018

ACTA II, czyli artykuły 11 i 13 dyrektywy o ochronie praw autorskich zostały przyjęte przez komisję. 14 członków głosowało za, 9 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Kwestia ostatecznej regulacji nie jest jeszcze domknięta, ponieważ nad wprowadzeniem do legislacji nowego prawa muszą zadecydować posłowie Parlamentu Europejskiego. Posiedzenie odbędzie się 2 lipca. Szczegóły zostały podane na stronie PE. Przewidywalna data obowiązywania nowej ustawy ochrony praw autorskich to koniec roku 2018 lub początek 2019.

W Internecie swój sprzeciw wyraził m.in. szef serwisu Wykop.pl, który w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że do spełnienia dwóch wymogów: (1)autocenzury (artykułu 13), czyli wprowadzenia filtrów wyszukujących i blokujących naruszenia praw autorskich oraz (2)konieczności zapłaty autorowi, do którego linkują wykopowicze (artykuł 11 ), będzie dla niego w praktyce oznaczało podpisanie umowy z całym światem oraz zatrudnienie dodatkowych 200 osób, które miałyby się zajmować wyłącznie przeglądaniem, zgłaszaniem i usuwaniem treści chronionych prawami autorskimi. Jednym słowem Michał Białek poważnie rozważa przeniesienie serwisu Wykop.pl na serwery poza teren Unii Europejskiej, gdzie ustawa nie będzie obowiązywać.

STOP ACTA

Artykuły 11 i 13 dotyczą wszystkich portali. Od tych dużych jak: Facebook, Google, Twitter czy Wykop, po małe blogi. Przede wszystkim ustawa nie ominie agregatorów treści np. Google News oraz małe i bezpłatne aplikacje, które dostępne są na smartfony lub przeglądarki internetowe i dostarczając w jednym miejscu nagłówki artykułów z wybranych przez użytkownika interesujących kategorii.  

Niekorzystne prawo dotyczy też właściwie każdego właściciela strony z dostępnymi komentarzami, w tym także fora internetowe. Mali przedsiębiorcy i blogerzy będą musieli tak samo przestrzegać prawa jak duże korporacje, czyli posiadać mechanizmy automatyzujące usuwanie nielegalnych treści oraz odpowiadać własną głową za publikowanie komentarzy przez użytkowników. Jednym słowem NIC W EUROPEJSKIM INTERNECIE, co potencjalnie łamie prawa autorskie, nie będzie mogło pojawić się bez wcześniejszej moderacji administratora. W praktyce może to oznaczać wyłączenie komentowania przed obawą o kary finansowe.

Więcej informacji oraz swój sprzeciw można wyrazić na stronach internetowych:

Polecamy też film „Inna historia Internetu”, który jeszcze nie został usunięty: https://www.youtube.com/watch?v=dPPYjmHLTMM

Aktualizacja #2, 06.07.2018

Podczas głosowania 5 lipca 2018 roku Parlament Europejski na razie nie przyjął nowej dyrektywy o prawach autorskich w pierwotnym brzmieniu. Oznacza to, że niektóre zapisy mogą jeszcze ulec zmianie. Projekt zostanie poddany ponownemu głosowaniu w dniach 10-13 września 2018 roku, ale i wtedy nie będzie to jeszcze końcowa batalia.

Lokalne protesty społeczności, aktywistów wolnego Internetu, niezależnych stowarzyszeń i organizacji oraz Wikipedii, którą odwiedza 2 miliony użytkowników miesięcznie z pewnością miały wpływ na głosowanie.

Ustawa przygotowana przez europejską Komisję Prawną Parlamentu Europejskiego (JURI) nie została przyjęta jako oficjalne stanowisko PE w trójstronnych negocjacjach z Radą Europy i Komisją Europy – pisze Fundacja Panoptykon. W związku z tym komisja JURI nie otrzymała mandatu od europosłów do negocjowania w ich imieniu o ostatecznym kształcie ustawy. Tym zajmą się europarlamentarzyści na posiedzeniu plenarnym we wrześniu.

Szczegółowe objaśnienia Artykułu 13 dyrektywy o ochronie praw autorskich przygotowało Centrum Cyfrowe tutu.

Czy ten artykuł był pomocny?

Oceniono: 0 razy

Picture of Adrian Ścibor

Adrian Ścibor

W ramach działań związanych z cyberbezpieczeństwem odpowiada w AVLab za przeprowadzanie testów rozwiązań ochronnych przed zagrożeniami. Opracowuje strategie oraz narzędzia, które pomagają w ochronie danych i systemów przed cyberatakami. Współuczestnik międzynarodowej grupy non-profit AMTSO, która zrzesza ekspertów IT.
Picture of Adrian Ścibor

Adrian Ścibor

W ramach działań związanych z cyberbezpieczeństwem odpowiada w AVLab za przeprowadzanie testów rozwiązań ochronnych przed zagrożeniami. Opracowuje strategie oraz narzędzia, które pomagają w ochronie danych i systemów przed cyberatakami. Współuczestnik międzynarodowej grupy non-profit AMTSO, która zrzesza ekspertów IT.

PODZIEL SIĘ:

guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Wyrażam zgodę na przesłanie oferty drogą telefoniczną przez IT Partners security sp. z o.o. z siedzibą Katowicach ul.Padereskiego 35 na podany przeze mnie adres e-mail zgodnie z ustawą z dnia 10 maja 2018 roku o ochronie danych osobowych (Dz. Ustaw z 2018, poz. 1000) oraz zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

Wyrażam zgodę na przesłanie oferty drogą mailową przez IT Partners security sp. z o.o. z siedzibą Katowicach ul.Padereskiego 35 na podany przeze mnie adres e-mail zgodnie z ustawą z dnia 10 maja 2018 roku o ochronie danych osobowych (Dz. Ustaw z 2018, poz. 1000) oraz zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO).

[ninja_tables id=”27481″]