Proces przyjęcia nowego prawa o ochronie praw autorskich i zaimplementowania go w państwach członkowskich może trwać jeszcze około 2-3 lat. To naprawdę niedługo, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogromną ilość zmian, które mogą zostać wprowadzone. Chyba każdy domyśla się, że część ustawy jest po prostu aktualizacją kontrowersyjnego prawa z 2012 roku, nazwanego ACTA. Stąd nowe lub zmodyfikowane punkty zawarte w słynnym Artykule 13. zyskały miano ACTA 2.
Posłanka Partii Piratów Julia Reda na swoim blogu w klarownej formie opisuje założenia Artykułu 13. Zmiany w stosunku do wersji sprzed siedmiu lat nakładają obowiązek opłaty za korzystanie z treści podlegających prawu autorskiemu, nawet gdy użytkownicy uzyskują do nich dostęp za pośrednictwem ogólnodostępnych usług, np. Google, YouTube, agregatorów treści. ACTA 2 jest raczej postrzegana negatywnie, chociaż pojawiły się również głosy poparcia. Osoby mające negatywne podejście są w przewadze. Do ich grona należy m.in. wspomniany YouTube za pośrednictwem akcji #saveyourinternet.
Zwolennicy zaktualizowania prawa o ochronie praw autorskich w brzmieniu Artykułu 13. argumentują konieczność unowocześnienia ustawy. To zrozumiałe, bo obecne przepisy zatrzymały się w okresie prehistorii Internetu. Ważne natomiast jest wspólne porozumienie twórców treści i ich odbiorców. Zabrakło tego w trakcie procedowania ACTA 2.
Dyrektywa została zaprezentowana w lipcu ubiegłego roku, a dwa miesiące później odbyło się nad nią głosowanie, które nie było korzystne dla przeciwników Artykułu 13. Rozporządzenie zostało przegłosowane przez 438 europosłów. Warto pamiętać, że poglądy członków Komisji Europejskiej nie reprezentują opinii obywateli, ponieważ skład tego organu został wybrany dawno temu.
Wszystkie ustawy ograniczające wolność w Internecie mogą stać się kolejnymi bublami prawnymi. Tak było w Hiszpanii, gdzie dzięki twardej postawie Google, które zamknęło się na tamtejszy rynek, przepisy zostały zmodyfikowane. Pokazuje to, że podejmowane kroki (nie tylko płomienne wypowiedzi) mają sens.
Nie można ukryć, że polski rząd wpłynął na treść przepisów. Fragmenty artykułów wykorzystywane w innych materiałach nie będą płatne. Poza tym wciąż będzie możliwość obejrzenia memów, a dyrektywa nie obowiązuje małych firm oraz publicznych zasobów (Wikipedia) oraz usług hostowania oprogramowania o otwartym kodzie (np. GitHub).
Prawdopodobnym skutkiem wdrożenia Artykułu 13. będzie migracja firm na terytoria, których nie obejmuje zakres unijnego prawa, przy czym np. YouTube będzie zobligowane do blokowania treści dla użytkowników spoza UE, jeżeli materiał wideo będzie zawierał kontrowersyjne dla przepisów zawartości (np. muzykę w tle lub wykorzystane nagranie). Godną polecenia alternatywą dla Europy jest Panama (gdzie zarejestrowana jest firma Tefincon, producent NordVPN). Trochę bliżej znajduje się Szwajcaria (siedziba Proton Technologies, dostawcy “bezpiecznej” poczty czy częściowo bezpłatnego VPN-a). Należy pamiętać, że to nie do końca odpowiednie miejsce, ponieważ państwo to współpracuje z Unią Europejską.
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 0 razy