Microsoft wypuszczając przeglądarkę Internet Explorer 10 narobił sporo zamętu z uwagi na fakt domyślnej blokady ciasteczek. Oczywiście głównymi krzyczącymi byli reklamodawcy. Z uwagi na to, że Yahoo nie radzi sobie najlepiej już od dłuższego czasu na rynku, postanowiło zignorować tą opcję (zobacz newsa: Yahoo ignoruje ustawienia śledzenia w IE10).
Podobną zmianą, o której pisaliśmy wcześniej, ma nas uraczyć Firefox (zobacz newsa: Firefox 22 będzie blokował ciasteczka). O ile do idei Microsoftu wszyscy zdążyli się już „przyzwyczaić” tak w przypadku Mozilli wszczęła się prawdziwa burza – wszystko to za sprawą Interactive Advertising Bureau (w skr. IAB), które szczyci się 86% udziałem w sprzedaży reklam online w USA. Do IAB należy także Google, które w ostatnim czasie ze swojego sklepu postanowiło wyrzucić AdBlocka.
Sęk w tym, że Mozilla zablokuje wyłącznie zewnętrzne ciasteczka – taką informację widzimy na blogu z 25 lutego. Jak ta propozycja przełoży się na liczbę zebranych ciasteczek zademonstrowano na przykładzie, gdzie na podstawie badania 4 storn odnoszących się do 8 domen w przypadku obecnych ustawień śledzenia zebrano łącznie 385 ciasteczek, podczas gdy z włączoną blokadą zewnętrznych ciasteczek liczba ta zmniejszyła się do 75.
IAB oskarżając Mozillę posłużyło się absurdalnym tłumaczeniem, które jakoby miałoby zagrozić prywatności użytkowników Internetu! Nieco bardziej realnym argumentem jest fakt, że może to ograniczyć przychody małym portalom – szacowania IAB wskazują na spadek o 15-20% (proporcjonalnie do udziału przeglądarki na rynku). Biuro podaje też, że i bez tego mają mocno obcięte wpływy z reklam, gdyż 30-45% użytkowników Firefoksa ma włączonego AdBlocka.
Dyrektor IAB – Randall Rothenberg stwierdził, że plany Mozilli przyczynią się do pogorszenia jakości Internetu.
Faktycznie jak zawsze chodzi o pieniądze – do tej pory użytkownik musiał sam zadbać o spokój przeglądanego Internetu, instalując plugin DoNotTrack, choć to rozwiązanie jest bardziej drastyczne niż proponowane przez Mozillę. Ciekawe jest to, że nikt nie wszczynał alarmów, gdy Google dodało opcję blokowania śledzenia – co prawda nie jest ona domyślnie włączona, ale to i tak spory ukłon ze strony potentata reklamy.
Na stronie IAB zamieszczono też obszerne FAQ wyjaśniające owe „zagrożenie”.
Warto dodać, że IAB ma także od 2000 roku swój oddział w Polsce – od 2007 zmienili nazwę na Związek Pracodawców Branży Internetowej.
Źródło: WebSecurity.pl
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 0 razy