Wielkimi krokami zbliża się nieuchronnie koniec Anno Domini 2015. Większość producentów już udostępniła swoje aplikacje z linii „2016”, m.in. F-Secure, jednak pozostało jeszcze co najmniej trzech bardzo znanych vendorów – TrustPort, Avast oraz Emsisoft.
Testowany poniżej F-Secure Internet Security pochodzi z pakietu F-Secure SAFE z licencją typu multi-device, co oznacza, że subskrypcja może być przenoszona z systemu na system (Windows, Android, Mac OS) bez utraty jej ważności. Rozwiązanie F-Secure SAFE dostępne jest już za 89 złotych dla jednego urządzenia, za 199 zł użytkownik może chronić trzy urządzenia (cena podskoczyła, w ubiegłym roku za te same funkcje producent żądał 139zł) lub 5 urządzeń za 213 zł.
Czy warto? Myślę, że tak, tym bardziej, że konsola internetowa do zarządzania licencjami jest bardzo intuicyjna i nie wprowadza w błąd, jak w przypadku rozwiązań Kaspersky*. Temat ten poruszyliśmy w artykule „1:0 dla AVLab, Kaspersky zalicza wpadkę ze zdalnym zarządzaniem”.
Wracając do F-Secure SAFE: kupując licencję na to oprogramowanie zyskujemy ochronę wszystkich urządzeń w ramach jednej usługi – automatyczną ochronę przed zagrożeniami internetowymi, bezpieczeństwo podczas transakcji bankowych online (dzięki Ochronie bankowości), ochronę danych w przypadku utraty lub kradzieży urządzenia przenośnego, zarządzanie zabezpieczeniami, lokalizowanie zagubionych urządzeń za pomocą łatwego w użyciu portalu osobistego i wiele więcej.
W wersji 2016 pojawiła się dodatkowo ochrona połączeń sieciowych (Sprawdzanie sieci [PC]), aplikacje antywirusowe są kompatybilne z Windows 10, użytkownicy komputerów Mac otrzymali dodatkową ochronę przed szkodliwym oprogramowaniem dzięki skanowaniu plików w chmurze, a rodzicie i opiekunowie ulepszoną funkcję Kontroli Rodzicielskiej na urządzenia z Androidem i iOS.
Test F-Secure Internet Security 2016
Aby sprawdzić ochronę w czasie rzeczywistym F-Secure Internet Security 2016, zainstalowaliśmy program na maszynie wirtualnej Windows 10 Enterprise x64 o parametrach: 2GB RAM DDR3, AMD FX-6300 z przydzielonymi dwoma rdzeniami. W systemie zainstalowano także aktualną przeglądarkę Google Chrome i podstawowe programy, takie jak przeglądarkę plików graficznych, Foxit Reader oraz kilka innych aplikacji. Program antywirusowy przed testem został zainstalowany na ustawieniach domyślnych oraz przez cały okres badania miał dostęp do internetu.
Test podzielono na trzy fazy:
1. Pierwszy etap zakładał zablokowanie szkodliwego oprogramowania w przeglądarce (w której wyłączono blokadę przed malware i phishingiem). Sekwencyjnie uruchamiano 40 złośliwych stron www, które zawierały różnego typu szkodliwe pliki. Już na tym poziomie F-Secure Internet Security 2016 zablokował wszystkie złośliwe linki.
W fazie drugiej oraz trzeciej program nie miał już nic do roboty.
Test antyphishingowy
Test ten miał na celu sprawdzić wykrywalność stron typu phishing, a więc takich, które wyłudzają od ofiary dane dostępowe do banków, numery kart płatniczych oraz loginy i hasła do różnych witryn. Warto mieć na uwadze, że strony wykorzystane w teście nie były starsze niż 24 godziny. F-Secure Internet Security 2016 wykrył 19/20 stron, które próbowały wyłudzić od testera różne informacje.
Wydajność
Badanie to miało za celu sprawdzić dokładne zużycie czasu procesora i pamięci RAM przez procesy antywirusa. Pomiary odzwierciedlają rzeczywiste wykorzystanie zasobów wyłącznie przez procesy aplikacji antywirusowej, zarówno dla RAM jak i CPU.
W trybie jałowym, podczas 5-minutowego testu, wyniki za pomocą systemowego monitora wydajności zbierano co jedną sekundę.
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 0 razy