Tym razem ofiarami spamerów są ponownie polskie firmy. W oszukańczych wiadomościach, które wysyłane są do przypadkowych osób, przestępcy podszywają się pod Ministerstwo Finansów i powołują się na rzekomą kontrolę podatkową, w trakcie której wykryto pewne nieprawidłowości. Na pierwszy rzut oka przygotowana wiadomość nie budzi zaufania (brak polskich znaków, użyte pole DO zamiast BCC/UDW), więc dla wprawionego praktyka bezpieczeństwa identyfikacji tego spamu nie powinna sprawiać trudności.
Jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, w załączeniu znajduje się dokument opisujący rzekome naruszenia prawa podatkowego. Tak naprawdę jest to kiepska imitacja pliku DOC — dropper napisany w Java Scripcie pobiera trojana na komputer ofiary, który dołącza urządzenie do szkodliwej sieci botnet zarządzanej przez krajowe domeny TLD (.ru). Oznacza to tylko tyle, że serwer kontrolno-zarządzający może znajdować się w każdym miejscu na świecie, natomiast przypisanie domeny .RU do serwera C&C może być tylko mydleniem oczu i zrzuceniem winy na rosyjskich przestępców.
W tym i podobnych przypadkach zalecamy zwracanie szczególnej uwagi na dostarczane wiadomości, a ewentualne niezapłacone faktury lub rzekome wszczęte kontrole skarbowe należy potwierdzać drogą telefoniczną.
Dlaczego botnet to niebezpieczne zjawisko dla Twojej firmy?
Wydawać by się mogło, że „infekcja, jak to infekcja” — jedne są bardziej, drugie mniej szkodliwe. Pomijając już sam fakt zainstalowania trojana bankowego w komputerze Pani Basi z działu księgowego, zainfekowany komputer, który stanowić będzie część botnetu może zostać wykorzystany do ataków DDoS na serwery, aplikacje internetowe, urządzenia IoT; rozprowadzania nielegalnych plików, dystrybucji pornografii dziecięcej, przeprowadzania ataków na rządowe instytucje lub prywatne przedsiębiorstwa z firmowego adresu IP. Poniesione ewentualne konsekwence finansowo-prawne z tego tytułu mogą bardzo zaszkodzić Twojej firmie.
Czy ten artykuł był pomocny?
Oceniono: 0 razy